Jeśli coś kochasz - puść to wolno. Jeśli wróci - jest twoje; jeśli nie - nigdy twoim nie było. (Paulo Coelho)
Tak właśnie czyni ze mną twórczy zryw, wciąż mnie opuszcza, ale dopóki powraca – jest mój ! (Beata Wołoszyn)
 
Beata Wołoszyn
 
Urodzona w Świnoujściu. Z Klubem Literackim „Na Wyspie” trwale związana od 1990 roku. Debiutowała w 1994r. na antenie Polskiego Radia Szczecin w audycji „Młodzi twórcy na wyspie”. Jej wiersze ukazały się drukiem po raz pierwszy w tygodniku „Świnoujście Dzisiaj”, następnie w almanachach pt.: ”Wewnętrzne Morze”, „W ciepłym piasku poezji” i  „Pod wydmami znaczeń” oraz zeszycie literackim „Bursztynowe uczucia”. Wielokrotnie nagradzana i wyróżniana za poezję w konkursach organizowanych przez Klub Literacki. Jest także laureatką plebiscytu publiczności w literackiej biesiadzie zimowej na najlepszą fraszkę (1996 r.). Ponadto jej utwory prezentowane były w telewizyjnym programie kulturalnym emitowanym przez Telewizję Polską Szczecin pt. ”ARTWIZJE”, a także w audycji autorskiej w świnoujskim radio „Na Fali”. Wraz z koleżankami z Klubu Literackiego „Na Wyspie” wzięła udział w audycji nagranej dla Radia Szczecin, poświęconej w całości działalności naszego Klubu. Jedno z ostatnich osiągnięć literackich – to zajęcie III miejsca w kategorii <wiersz> w ogólnopolskim konkursie pt. „Morze z daleka i bliska” zorganizowanym w ramach obchodów Tygodnia Kultury Morskiej w Świnoujściu „WIATRAK 2004„ i zdobycie nagrody „Brązowego Konika Morskiego”. Beata jest także autorem muzyki do wierszy klubowej braci i współautorem scenariusza do ostatniego spektaklu. Utwory z jej muzyką zostały wykorzystane w koncercie jubileuszowym pt. „Pragnienie pamięci, czyli coś o przetrwaniu”, który został przygotowany z okazji 40-lecia Klubu Literackiego „Na Wyspie” i miał swoją uroczystą premierę w październiku 2007 roku. Od roku 2008 podróżuje śladami kanadyjskiego barda Leonarda Cohena, który realizuje intensywną trzyletnią trasę koncertową po całym świecie.  W kwietniu 2009 podzieliła się przeżyciami z koncertów i podróży, nakreślając obraz wspaniałego człowieka i wybitnego poety z Montrealu w wywiadzie udzielonym „Wyspiarzowi Niebieskiemu”.  Dzięki podróżom powstają kolejne wiersze. Publikuje je również na portalu Publixo. Prowadzi także swój blog.
 
 
taniec z gwiazdami
 
ktoś dał znak
 
latarni morskiej
słabe światło

niemożliwe

lusterkiem
znów
ktoś mignął
zamyślony
 
słońce
nieskończone
 
promień
strawy
dla spragnionych Ziemian
 
pochyl się
a usłyszysz
przeliczanie ziaren
 
spis z natury
kiedy palce
skrupulatne
przesypują
ciepły piasek
ospale
 
potem
nagłe
przebudzenie
 
rozdeptana kruchość
ból
i poraniona skóra
 
to domy małż i ostryg
przeznaczone do rozbiórki                                                                           
pikietują
rozedrgane doniesieniem
galaretki

problem jest parzący

ale oto

pieśni poławiacze
ulubieńcy scen podwodnych

muszle

zapraszają na festiwal

a tam

r o z g w i a z d o z b i ó r  !

tylko sławne
i bogate
ryb
ławice
 
a na plaży
zmierzch
 
i zagłębienia
po foremkach ludzkich ciał

chłód i spokój

podświetlone
pełnią
fale
ubijają
lekką
piankę
 
gdy
na finał
tańczy Neptun z gwiazdami             



 



 


 

 
  
 
kurort

mewy jeszcze nie śpią

m o l o
krótkie jak etiuda
kurczy się
i chowa głowę w piasek
 
m u s z l a
malowana lala
w deszczu
koncertowo rozmazana
 
b i a ł y   p a m i ę t n i k
na jednej nodze
gdy przypływ
po kolano w wodzie
(na nic skrzydła)
 
f a l o c h r o n
kamienny
niewzruszony
choć dziewicza
głębia
od lat
u jego stóp

wracam

choć nastroszone chodniki nie zapraszają

późne popołudnie
już blisko

mewy kołują nad wysypiskiem

 
litania batalistyczna
 
oszalałam !
pokochałam cię
 
mój świat runął
i choć
ze zgliszcz się podnoszę
drżąc agonalnym nerwem
 
zbliżam się do ciebie – znikający punkcie
ufam ci – złudna fatamorgano
pragnę cię – zakazany owocu
dotykam cię – astralne ciało
czerpię z ciebie – wyschnięte źródło
 
kiedyś
biegłam
z rozpalonym sercem na dłoni - odbezpieczonym
granatem w ręku
 
dziś
kocham cię wszystkim
co ze mnie zostało


rewizja
czyli sposób na przyrządzenie ideału
 
wyłam drzwi
i wtargnij
zedrzyj ze mnie agresję
i kolczaste ciernie myśli
 
ukarz moje rachityczne strefy
za to
że szpiegują
poza stanem samotności
 
wyszarp ze mnie
najgłębiej skryte pokłady wyobraźni
zagraj
na najbardziej rozedrganych nerwach

i uśmiechnij się

a odzyska moc
najmarniejszy wiersz
 





 
 
 
koło życia
 
był koniec lat siedemdziesiątych
kiedy to
nad brzegiem morza
spotkał mnie pewien Eskimos

i rzekł

dziękuję naukowcom
bo to oni odkryli
że dobrze się odżywiam
i nigdy nie umrę

i dodał

zachowałem tę tajemnicę do dziś
lecz
nie mogę zabrać jej do grobu
co wpędza mnie
w głęboką depresję
 
zwiększyłem więc porcję tłustej ryby
do trzech razy w tygodniu

i to był błąd

dopadła mnie hiperwitaminoza
która zniszczyła
nieskazitelnie gładką dotąd skórę
 
ale
uratowały mnie łzy aniołów
 
perłowy krem
odmłodził twarz
a proszek
opóźnił starzenie
 
pozostały mi jeszcze blizny
po trądziku młodzieńczym

zanurkowałem

glonowa maseczka
ocaliła mój prestiż
a bakterie w morskich głębinach
uwolniły biogeny

teraz będę żył wiecznie

oznajmił

to rzekłszy
odszedł w kierunku brzegu
wsiadł do swojej łodzi
i ruszył tam
skąd przybył
 
zamykając za sobą
oceaniczne koło życia
 
 
jesień
 
jej śmiech
to szelest liści
uganiających się za przechodniami
jej spontaniczność
jak biały szal
porzucony w błotnistym rowie
jej obecność
to igliwie
przyklejone do ciężkich butów
jej gościnność
jak otwarte ramiona
śmierci

lubię

patrzeć

gdy

odchodzi